niedziela, 13 czerwca 2010

OPI You don't know Jacques!


Klasyk, na stałe zagości w mojej szufladzie z lakierami :)
Kocham za odcień, za konsystencję, za aplikację, za trwałość.
Trochę w nim brązu, trochę szarości, czasem przebija zieleń nawet. Błotko idealne!


Na zdjęciach: 2 warstwy +baza+top.

P.S.: tak tak, staram się tym jesiennym kolorem przywołać jakiś deszcz, bo upał mnie już wykańcza!




19 komentarzy:

  1. Ślicznie się prezentuje, to jeden z moich ulubionych lakierów, no i pierwszy OPIk :)

    W Toruniu od wczoraj chłodno, 17 stopni - wieelka ulga po tych niemożliwych upałach...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nola, ja wczoraj plackiem leżałam, aż mi słabo było. Żałowałam, że jest weekend, bo w pracy chociaż klima jest.
    Dziś już lepiej, w nocy na Śląsku padało, jest chociaż czym oddychać.
    A lakier- no cóż, zachwyca mnie przy każdym malowaniu :-) Bardzo im się ten kolor, jak i cała francuska kolekcja, udał!
    Jeszcze Parlez bym chciała..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Jacusia sobie z chęcią na pazury zapodam, ale na jesieni. Dzisiaj u mnie niby chłodniej niż w ostatnich dniach, ale duchota taka, że oddycha nie ma czym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zdychałam w piątek - zdecydowanie nie jestem stworzona dla takiej pogody... Za to dzisiaj - zupełnie inne życie ;)

    Parlez serdecznie polecam - absolutna miłość od pierwszego pomalowania, mimo, że swatche mnie aż tak nie zachwycały. Jest cudnie niejednoznaczny, trochę podobnie jak Jacques :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu jak nie dostaniesz Parlez to kup sobie Uptown Girl CC, na pierwszy rzut oka różnicy nie widać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli o pogode chodzi - jestem stworzona do upałów :D Ale takich wietrznych, bo niestety duchota mnie zabija.

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja właśnie ruchu powietrza potrzebuję. Upał nad morzem zniosę, upał w mieście mnie dobija :-)
    Muszę się przyjrzeć temu CC zatem...

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie też duchota niemożliwa i chyba się starzeję, bo coraz bardziej męczą mnie upały ;) Niedługo spadam na grila, więc przybędzie tu i ówdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się rozchorowałam i przymusowo siedzę dziś w domu. A chętnie zjadłabym kawał kiełbachy z grilla :D

    OdpowiedzUsuń
  10. nie lubię takich kolorów ale zrobiłam "o jezu! *.*"

    Zacznę nad nim myśleć :D Super się prezentuje na Twoich zdjęciach :]

    OdpowiedzUsuń
  11. Lili, to życzymy powrotu do zdrowia :-)

    Ja także nie sądziłam, że taki kolor może się podobać... A tu niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubie ten kolorek :)

    Co do upalow moje kochane, to ja w usa mam tak od poczatku czerwca do mnw konca wrzesnia :D dodajecie do tego jakies 90% dusznosci i idzie umrzec :D

    OdpowiedzUsuń
  13. O tak, wilgotność powietrza w USA jest powalająca. Z domu nie chce się wychodzić.

    OdpowiedzUsuń
  14. hehe dokladnie ;) jeszcze jak ma sie takie wlosy jak ja to juz w ogole ;) wychodze z domu i jakby ktos mi wlosy szpilka przebil taki puch sie robi hehe

    OdpowiedzUsuń
  15. Siła działania Jacqusia jest porażająca- u mnie od 3 godzin leje bez przerwy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Taaak, Basia wywołała deszcz :D

    OdpowiedzUsuń
  17. ojej, ojej, chyba się zarumieniłam !

    (u mnie też chłodno, i też padało...)

    OdpowiedzUsuń
  18. Basiu kolor piękny, ale ja już chcę ciepło:)

    OdpowiedzUsuń