Orly Charged Up to odcień fioletu z nutką niebieskości w tle. Nie zawiera drobinek, daje jednolite i kremowe wykończenie.
Niezbyt jestem zadowolona z pędzelka, jest długi, dość wąski i mało sztywny, trudno nim operować po płytce (nie umywa się do pędzelka O.P.I).
Jedna warstwa słabo kryje i daje efekt smug i prześwitów. Konieczne są co najmniej 2 warstwy, myślę że najlepszy efekt dadzą jednak 3 warstwy.

światło dzienne

z fleszem