Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fashion Colour. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fashion Colour. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 lipca 2010

Bell Fashion Colour #322



Kurczę, bardzo nie lubię, gdy lakiery zamiast nazwy mają numerek -.-'

FC #322 to urocza brzoskwinka. Nie róż, nie pomarańcz - typowa brzoskwinia. Kolor dość niespotykany, bo na rynku są brzoskwinie albo zbyt różowe albo zbyt pomarańczowe; nie ma takich akurat. Fajnie, że Bell się postarał :D

Aplikacja bywa problematyczna - pędzelek nabiera za dużo lakieru, który jest dośc gęsty i trzeba wyczuć i nabrać odpowiednią jego ilość - zbyt mało na pędzelku nie pokryje nam paznokcia a zbyt dużo nieestetycznie zbierze się przy brzegach. Do tego lakier szybko zasycha, nawet na pędzelku.

Krycie jest dość dobre, przy odpowiednich staraniach można manicure skończyć po pierwszej warstwie, jednak dwie wyglądają lepiej.

Przepraszam za suche skórki na zdjęciach, zamiast Seche użyłam jakiegoś wysuszacza w oliwce i mi paskudztwo masakrycznie wysuszyło wszystko dookoła paznokci -.-'

poniedziałek, 12 lipca 2010

Bell Fashion Colour #315



Kupiłam skuszona opisem i zdjęciami Moni. Kolor ten jest idealny do mannequin hands. Wielkim plusem jest to, że lakier jest neutralny - to czysty beż bez domieszek innych kolorów. Aplikacja komfortowa, chociaż pędzelek jest jakiś taki rozlazły i lubi maźglać lakier na paznokciach; trzeba się naumieć go obsługiwać.

Wadą, jak dla mnie, jest to, że lakier jest delikatnie perłowy (i chyba ta perła mnie właśnie od niego odstraszała, gdy macałam go na żywo).

Jutro wrzucę zdjęcia zmatowionego lakieru :D




Edit: Dorzucam zdjęcia zmatowionego Bell. Chyba jednak wole efekt bez matu :D


poniedziałek, 14 czerwca 2010

Bell Fashion Colour #310


Kolejna czerwień z mojej dość rozbudowanej kolekcji lakierowej.

#310 to piękna, kremowa czerwień. Na moje oko i po porównaniu buteleczkowym to wypisz wymaluj Big Apple Red (z tym, że BAR jest ciut chłodniejszy).

Klasyczna czerwień, bardzo kobieca i wyrafinowana. Podobnie jak BAR - pasuje do wszystkiego, świetnie wygląda w zestawieniu ze zwykłymi dżinsami jak i koktajlową sukienką.

Mój egzemplarz ma już dobrze ponad rok, trochę przez ten czas zgęstniał ale maluje się nim bardzo dobrze. Jedna warstwa nie wystarczy, lepiej położyć dwie. U mnie dodatkowo jest jeszcze Seche.



niedziela, 6 czerwca 2010

Bell Fashion Colour #303


Ciemny fiolet z delikatnym, shimmerowym połyskiem. Mimo że kolor jest ciemny to krycie ma słabiutkie. Pierwsza warstwa to same smugi, przy drugiej wciąż są gdzieniegdzie prześwity.
Lakier nie należy do moich ulubieńców, jest ciężki w obsłudze, a i kolor nie za dobrze wygląda na moich dłoniach. jest ładny, ale mam i widziałam ładniejsze fiolety. Shimmer widoczny w mocnym świetle jest uroczy i nienachalny.

Na zdjęciach dwie warstwy. Trzy jednak wyglądałby najlepiej.





Bell Fashion Colour #304


Kolejny lakier z serii Fashion Colour. Tym razem numer 304 - delikatny, przykurzony fiolet z cudownym shimmerem (uwielbiam go, chociaż nie jestem fanką shimmerów :D). Lakier sam w sobie to deliaktes - przy pierwszej warstwie praktycznie przezroczysty (ale nie smuży, kolor jest transparentny ale jednolity), przy dwóch już dość kryjący (na zdjęciach mam dwie warstwy). Drobinki są złote, w świetle ślicznie się mienią.

Aplikacja bardzo przyjemna, chociaż pędzelek znowu nie przypadł mi do gustu. Trwałość około trzydniowa.




Bell Fashion Colour #306


Lakier Bell z serii Fashion Colour. Jest to przybrudzony, przydymiony róż, nazwałabym go mauve (chociaż to nie jest typowy mauve). Śliczny. Bardzo elegancki, w typie Kreme de la Kremlin (inny niż KdlK, ale to ta sama gama kolorystyczna, że tak powiem). I to nie jest typowy krem. W bardzo mocnym słońcu widać delikatne drobinki, taki złoty pyłek. W cieniu lakier ten jest jednolity i kremowy :D

Miałam małe problemy z aplikacją, ale zrzucam to na karb tego, że ten lakier przeleżał w szufladzie ponad rok, był wcześniej otwierany ale nie był używany. Trochę zgęstniał, zrobił się lekko glutowaty i ciężko się nim malowało. Pędzelek też nie należy do moich ulubieńców, jest zbyt giętki.

Nosi się dobrze, po trzech dniach jest już jednak do zmycia ;)