Zdjęcia przysłane przez Orlica.
To pierwszy mój lakier od Sally Hansen i muszę przyznać, że
spodziewałam się czegoś lepszego. Dopiero co go nałożyłam na paznokcie, a już
kręcę nosem, mimo pięknego koloru - otóż żeby ten kolor uzyskać, musiałam
nakładać 4-5 warstw! Fakt, że nakłada się łatwo i szybko schnie, z
tego akurat jestem zadowolona, jednak ta wodnista konsystencja jest dla mnie
dużym minusem - po prostu bardzo słabo kryje, a przy nakładaniu
grubszych warstw nie chce wyschnąć. Metodą jest więc nakładanie wielu,
ale cieniutkich. Pędzelek jest cieniutki, praktyczny, ale i długi, przez
co cały czas spływa z niego nadmiar lakieru - ma to i plusy, i minusy.
Na jednym paznokciu zrobiło mi się kilka bąbelków, ale nie robi smug.
Dociekliwa osoba pewnie i tak wypatrzy na tych fotkach prześwity - mimo
tych 4 czy 5 warstw - nie jestem już pewna, ile ich musiałam nakładać
;) Co się zaś tyczy samego koloru, został on dobrze uchwycony na zdjęciach
- mieni się na niebiesko, ale bez bezpośredniego oświetlenia jest
ciemnogranatowy. Mam kilka podobnych kolorków, więc spróbuję w
najbliższym czasie zrobić porównanie.
sobota, 19 czerwca 2010
Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear - Chic Cobalt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Efekt fajny ale zniechęca to słabe krycie :)
OdpowiedzUsuń