poniedziałek, 21 czerwca 2010
Color Club Best Dressed List
Best Dressed List to kolejny lakier z kolekcji Rebel Debutante Color Club.
Wydaje mi się, że kolor BDL jest zbliżony do OPIkowego Barefoot in Barcelona. Niestety Barefoot mi się gdzieś zapodział i nie mogę porównać :(
BDL to ciepły beż, bez różowych tonów. Dla mnie to taki kolor mokrego piasku. Jedna warstwa jest bardzo skinny, przy ogromnych staraniach można by używać go do mannequin hands manicure :))) Przy dwóch kolor jest widoczny, aczkolwiek cały czas pozostaje w tonacji skóry. Podoba mi się w nim, że to czysty, ciepły beż, bez innych dodatków kolorystycznych.
Teraz trochę ponarzekam. Na aplikację - bo w przypadku tego koloru jest, delikatnie mówiąc, fatalna. Lakier jest gęsty, taki nawet trochę maźglaty - strasznie marze się po paznokciach, baardzo szybko zasycha, co utrudnia aplikację lakieru po bokach. Z nałożeniem drugiej warstwy trzeba poczekać, aż pierwsza warstwa wyschnie. Jeśli próbujemy na lekko przeschnięty lakier to możemy mieć pewność, że druga warstwa zbryli pierwszą i cała robota pójdzie się paść na zieloną łąkę ;))) Ja mam nałożony Seche Vite jako warstwę utwardzającą, bez tego paznokcie wyglądałyby strasznie - lakier nie tworzy równej, lśniącej warstwy na paznokciach, widoczne są rowki i bruzdy (mimo tego, że płytkę mam gładziuteńką...). Dlatego warstwa utwardzacza bądź bezbarwnego lakieru jest konieczna.
Edit: I jeszcze porównanie BDL do BinB dla Basi :) Mam nadzieję, że widać to, że Barefoot jest jaśniejszy niż Best Dressed List :D
Etykiety:
beżowe,
cieliste,
Color Club,
Color Club - Rebel Debutante,
kremowe,
nude
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szukaj tego Barefoota. Bo jeśli jest choć ton różnicy pomiędzy nimi, to ja tego też chcę. Świetny jest!
OdpowiedzUsuńBasiu poszukam :))) Zrobię porównanie i wrzuce do tego posta :D
OdpowiedzUsuńA ja się nie mogę przekonać do takich kolorów. Niby fajny, ale u siebie go nie widzę. Za to na zdjęcia Ruby Pumps czekam z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńRuby Pumps wrzuce jutro, bo wczorajsze nie wyszły mi tak, jak chciałam. Nie widac śliczności tego lakieru :D
OdpowiedzUsuńTo może lepiej - jak zrobisz takie ukazujące całe piękno tej czerwieni to podejrzewam, że mój portfel będzie żałośnie kwilił... :D
OdpowiedzUsuńNola, ale przeciez Ty nie przepadasz za brokatami :D Mam jeszcze zanadrzu całkiem fajnego Dear Santa OPI, jeju jak on się ślicznie mieni *.*
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie lubię i nigdy nie lubiłam brokatów. A ostatnimi czasy zaatakowało mnie Catch Me in Your Net, później Smitten with Mittens, potem Absolutely Alice, a teraz Ruby Pumps... Może czas na zmianę frontu? Trzeba w końcu kiedyś te brokaty wypróbować :D
OdpowiedzUsuńMnie kusi strasznie Merry Midnight :D Frontu zmieniać nie będę, bo jednak zmywanie brokatów to istna katorga, ale raz na jakiś czas można sobie zarzucić blyskotki na pazury :D
OdpowiedzUsuńNie no, ja też kremów nie porzucę, za bardzo je lubię, ale od czasu do czasu pobłyszczeć w sumie można... :D Ale fakt, zmywanie mnie trochę zniechęca...
OdpowiedzUsuńLili, czytasz w moich myślach ;) bardzo chciałam zobaczyć ten kolor na pazurkach.
OdpowiedzUsuńDziewczyny, co Wy tak narzekacie na to zmywanie brokatów? To wcale nie jest takie uciążliwe.
Monia jest, jest :P Ileż ja się wczoraj namrodowałam przy Ruby Pumps...
OdpowiedzUsuńLili :*
OdpowiedzUsuńObydwa piękne są!
I warte zakupu :)
Bo trzeba dobrze przytrzymać wacik ze zmywaczem. Ja odkąd poznałam sposób zmywania KattiePL to wszystko pięknie mi schodzi. Kiedyś nienawidziłam zmywania paznokci ;)
OdpowiedzUsuńJa tak właśnie zmywam :) Ale brokat i tak mi się rozłazi dookoła, włazi pod skórki i w ogóle. Ble.
OdpowiedzUsuń