Rio Nights to lakier z kolekcji Carnivale na wiosnę 2009 (kolekcja inspirowana karnawałem w Brazylii :D).
W buteleczce to piękny czysty fiolet. Pierwsza warstwa na paznokciu to koszmar, zero koloru prócz fioletowych smug. Druga warstwa to dalej smugi i prześwity, dopiero trzecia jako tako kryje (a i tak gdzie nie gdzie są prześwity *rolleyes*).
Kolor sam w sobie jest śliczny, ciut jaśniejszy od Pamplony OPI, bardziej też jaskrawy.
Konsystencja fatalna - rzadka i wodnista, pędzelek nabiera za dużo kosmetyku. Orly nie pobiło mojego serca i do fun clubu nie wstąpię (chociaż Prince Charming naprawdę jest Charming i z nim się zaprzyjaźniłam :D), jednak ze względu na gamę kolorystyczną, popróbuję jeszcze tych Orlątek trochę ;))
Zdjęcia z lampą, u nasady widać prześwity ale nie miałam już siły nakładać czwartej warstwy lakieru.
piątek, 14 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękny kolor. Kiedyś się na niego czaiłam ale trochę martwi mnie, że jest tak mało kryjący i trzeba trzech warstw.
OdpowiedzUsuń