Kreme de la Kremlin to zakurzony, brudny róż, z kapką beżu i delikatną nutką fioletu. Można powiedzieć, że idzie on trochę w stronę mauve (na MUA piszą, że to tearose, jednak, jak dla mnie, z tearose to on nic wspólnego nie ma ;)). Podobny do 5th Avenue China Glaze, jednak ChG jest jeszcze bardziej brudny (i też piękny *-*).
KdlK jest, jak to dzisiaj usłyszałam, kolorem bardzo wyrafinowanym ale jednocześnie niezobowiązującym. Na codzień, do pracy - idealny.
Jest to typowy krem, gładki i jednolity. Konsystencję ma rzadszą niż typowe OPI, można łatwo przesadzić z ilością lakieru; lubi też zabąbelkować, zwłaszcza druga warstwa.
Jedna warstwa na upartego wystarczy, u mnie jednak są dwie.
Pierwsze zdjęcie na zewnątrz, w cieniu; drugie w pomieszczeniu, przy oknie.
Bezpieczny elegancik, do pracy idealny :)
OdpowiedzUsuńDo pracy idealny, bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńPIĘĘĘKNY!! Miałam go kupić, nie kupiłam ale po zobaczeniu tych zdjęć będzie definitywnie mój :) Cudowny!! Proszę o zdjęcia ChG Fifth Ave jeśli masz ;))
OdpowiedzUsuńKicia mam 5th Ave ;) Zdjęcia oczywiście będą :D
OdpowiedzUsuńDżizaz, jak ja go pragnę!
OdpowiedzUsuńBasiu mnie się on po nocach śnił :D
OdpowiedzUsuńJezeli tylko jutro bedzie w NailBarze, na pewno go kupie ;D Wydaje mi sie, ze spelnia moje marzenia o przykurzonym, idealnym rozu.
OdpowiedzUsuńO Nailbarze to ja mogę co najwyżej pomarzyć...
OdpowiedzUsuńJa na codzien tez marze, ale jutro mam nadzieje tam byc ;D
OdpowiedzUsuńBardzo piękny kolor o którym myślę intensywnie od dawana.
OdpowiedzUsuńładny ale nie kupię, nudziaki nie dla mnie :>
OdpowiedzUsuńTo nie jest typowy nude, dość mocno odznacza sie od koloru skóry. No i on jest dość mocno różowy, z kropelką beżu. Kolor idzie bardziej w stronę mauve niż nude :)
OdpowiedzUsuńHaha, właśnie go kliknęłam na allegro :D
OdpowiedzUsuńniech no tylko wpadnie w moje łapska!