Kolejny z kolekcji Once Upon A Time.
Bardzo soczysta czerwień, która mocno błyszczy na paznokciach. Ładniej, imo, wygląda na stopach niż na dłoniach ;)
Aplikacja, znowu imo, fatalna. Ale ja się z Orly nie lubię niestety. Lakier jest gumowato-ciągnący, nierówno sie rozprowadza, chociaż nie ma problemów ze smużeniem (raczej ze zbyt dużą ilością lakieru po bokach, który to lakier spływa mi na skórki :/). Kolor jest wręcz zjawiskowy, dość jaskrawy i nie jest klasyczną czerwienią, to na pewno ;) Pewnie przecierpię ten dyskomfort malowania parę razy do roku, bo dla tego koloru warto. A już na pewno będzie ulubionym nastopnym moim kolorem :))
piątek, 21 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziwne, dziwne. Mi Poison Apple rozprowadza się jak maseło na ciepłych tostach - idealnie.
OdpowiedzUsuńno właśnie, mój poison też sie rozprowadza jak marzenie.
OdpowiedzUsuńJa tak mam z każdym (prócz PCh) egzemplarzem Orly. To jest moja osobista, subiektywna niechęć :)
OdpowiedzUsuń