Nie jestem fanką jasnych lakierów, szczególnie frenchowych - nie noszę takiego manicure od lat, zawsze zniechęca mnie to, że takie kolory wyglądają na mnie sino, plus smużenie... Moon Over Mumbai obronił się znakomicie. Mimo swojego szarawo-srebrnego tonu (a może właśnie dzięki niemu?) nie wygląda na mnie sino, tylko mlecznie. Dwie warstwy jak najbardziej nadają się do noszenia, ja na zdjęciu mam trzy. Jak widać, smug nie ma. Lakier ma w sobie mikroskopijny pyłek, który nie daje wrażenia perłowości, wydaje się raczej, że to krem z połyskiem.
Poszukiwaczkom mlecznych lakierów do frencha - polecam, efekt jest elegancki i bardzo przyjemny :)
Aha - nie widziałam nigdy księżyca nad Bombajem, ale łatwo mogę sobie wyobrazić, że wygląda właśnie tak, jak ten lakier w buteleczce ;)
Nola i delikates? Czyżby koniec świata miał nadejść? :D
OdpowiedzUsuńNaah. To tylko taki pojedynczy wybryk. Wytrzymałam z nim na paznokciach aż 10 minut :D Ale może kiedyś, na jakąś okazję taki delikates mi będzie potrzebny? ;)
OdpowiedzUsuń