środa, 11 sierpnia 2010

Essence Cute as Hell - Naughty but Nice nr 04





"Naughty but Nice" Essence z limitowanki Cute as Hell. Rozbielona żółć, letnia, niekrzykliwa. Ja zazwyczaj trzymam się z dala od jakichkolwiek żółci, ale taki pastel całkiem mi się podoba. Konsystencja bardzo rzadka, trzeba uważać, żeby się nie rozlewał na skórki. Aplikacja jak przystało na pastele- przysłowiowy *pain in the ass* - po wielu stękaniach udało mi się uzyskać taflę w miarę bez smug. Na zdjęciach dwie warstwy i top-coat.

Zdjęcia w świetle dziennym (na moim monitorze widzę jakieś przebłyski zielonkawych nut, ale to przekłamanie).

5 komentarzy:

  1. Ja Ci zazdroszczę pięknego efektu i bezbłędnej aplikacji. Mam ten sam lakier i walczę z nim straszliwie. Kolor cudny, choć u mnie to taki, jak to określiła Yennefer na swoim blogu, "sprany kurczaczek". Jednak na moich paznokciach daje efekt korektora, jeśli chodzi o wykończenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja musiałam 3 paznokcie od nowa malować przez smugi i widać kilka bąbelków- ale na szczęście korektora nie. Kolor fajny, ale i tak rozważam puszczenie go na allegro ze względu na aplikację.

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba fenomen wszystkich żółci, tak fatalna aplikacja. Nawet Sabbatha, która miała cała shrekowa kolekcję narzekała tylko na zółty kolor...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja testowałam żółtego Nubara i on był fajny. Pierwsza warstwa była jak podkład pod farbę naścienną, druga już wyglądała ładnie a przy trzeciej efekt był idealny :D Zero smug czy prześwitów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi sie podoba ten kolor, uwielbiam pastele. Chyba wiekszosc lakierow mocno podbitych biela wkurza przy malowaniu...to chyba tez dlatego, ze one daja wiekszy kontrast na paznokciu niz np smuzacy czerwony, dlatego wydaje sie, ze smuza bardziej niz inne.

    OdpowiedzUsuń