środa, 9 grudnia 2009

Bell Glam Wear nr 411

Bell Glam Wear nr 411 określany jest mianem kobaltowego – ja nazywam go czule „chaberkiem”. Ma od bowiem dość ciekawą barwę: jest to odcień dość ciemnego, wyrazistego niebieskiego. Można by powiedzieć „intensywny błękit”. Tusze do rzęs tego kolor u noszą nazwę „electric blue”.

Lakier jest średnio gęsty, pędzelek OK., w miarę dobrze się rozprowadza. Nie smuży, ale dla efektownego rezultatu konieczne są 2 warstwy. Błyszczy się nawet bez lakieru nawierzchniowego czy nabłyszczacza.

Wrzucam dwa zdjęcia – na wszystkich są 2 warstwy lakieru i żadnego top-coata:

Zdjęcie nr 1 – robione w środku przy sztucznym oświetleniu, jednak kolor jest tutaj identyczny z barwą, jaki ten lakier przybiera w ostrym słońcu bądź w silnym oświetleniu:



Zdjęcie nr 2 – robione również w środku i przy sztucznym oświetleniu. Tu widzimy, że przy gorszym świetle lakier jest zdecydowanie ciemniejszy. Taki efekt uzyskamy w nieco przyciemnionym pomieszczeniu, sztucznym świetle albo późnym popołudniem, bez silnego światła słonecznego. Zdjęcie wyszło dość ciemno, ale kolor lakieru odwzorowany jest prawidłowo:

UWAGA! Jeśli ktoś jest zainteresowany tym lakierem, to radzę nastawić się na kolor z drugiego zdjęcia.



Bez względu na rodzaj światła, cały czas jest to kolor niebieski. W żadnym razie nie wpada w granat (może w półmroku).

21 komentarzy:

  1. Aguś, ten chaberek wkleiłam specjalnie dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję :* jest boski. Muszę kupić go jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście bombowy, kurde!! Aga!!! Ja sobie obiecałam, że już nic nowego do końca roku nie kupę, a Ty mi tu z takim lakierem !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Kasiu, toż to fenomen kusiciela... Standard...

    OdpowiedzUsuń
  5. :D nie będę w samotności cierpieć :P
    kolor obłędny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakby co, to w Warszawie cała seria Bell Glam Wear jest w przejściach podziemnych przy Centralnym, wejście od strony ul. Chałubińskiego. Maja tam jeszcze coś co przypomina pomarańczowy koral, podobny widzialam też w Rimmlu.

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny, soczysty chaberek:O

    OdpowiedzUsuń
  8. aj, miałam okazję pójść dzisiaj po niego :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny jest! Aga, ile wytrzymuje u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Moniu, aż tak rewelacyjny jeślio chodzi o trwałość nie jest. Powiedzmy dwa dni jest OK, potem już wyciera się na końcówkach i pojawiają się odpryski (lekkie). Mi to akurat nie przeszkadza, 2 dni to dla mnie obecnie maksimum z jednym lakierem.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie byłam w Wawie :D ale sprawdziłam na str. Bell gdzie dostanę ich kosmetyki w Łodzi

    OdpowiedzUsuń
  12. To u mnie trwałość jest podobna. Dwa dni i już widać lekkie starcie na końcówkach, po trzech trzeba zmywać. Jakby poprawili tą trwałość to śmiało porównywałabym te lakiery do OPI.

    OdpowiedzUsuń
  13. OPI ma jednak lepszy pędzelek - choć tern w Glam Wear też jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pędzelek rzeczywiście lepszy ma OPI, choć przyznam szczerze że ja jakoś nie zwracam na to szczególnej uwagi. Maluje mi się każdym podobnie, choć oczywiście niektórymi lepiej ;)
    No i cena odpowiednio niższa, więc wiadomo że wszystko nie może być idealne ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pojemność, hm, nie pamiętam. Musialabym sprawdzić, chyba, że Monia ma koło siebie swoj Glam Wear.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pojemność to 10g/r (cokolwiek znaczy to "r" haha), na pewno mniejsze od OPI ale szczerze mówiąc dla mnie to zaleta.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo, jakie śliczności? On zupełnie kremowy jest?

    OdpowiedzUsuń
  18. Kremowy w 100%, bez jednej drobinki.

    OdpowiedzUsuń