Bell Glam Wear 411 to kremowy lakier w kolorze intensywnie niebieskim.
Nakłada się go przyzwoicie, ma niezły pędzelek. Lakier nie robi smug ale polecam nałożyć więcej niż jedną warstwę by uzyskać kolor taki jak w buteleczce. Schnie całkiem szybko. Pięknie błyszczy nawet bez warstwy top coata.
Jestem pod wielkim wrażeniem że nasza rodzima marka zrobiła coś tak fajnego. Brawo!
wtorek, 29 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny błękit (jeśli ktoś lubi błękity) ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko mi ta seria przypadła do gustu. Ja również jestem nimi zachwycona.
Pamiętam, że kiedyś ich lakiery to był koszmar ale teraz na prawdę się poprawili.
ps. Aga ja Cię proszę, załóż wątek jak robić takie rewelacyjne zdjęcia.
Wow. Daje po oczach. Ale efekt naprawdę oszałamiający! Spojrzę jutro na stoisko Bell...
OdpowiedzUsuńHe he. W końcu się pochwaliłaś...
OdpowiedzUsuńPrawda, że boski kolorek?
A wątek dotyczący robienia zdjęć bardzo by się przydał... Ja np. za licho nie mogę sfotografować fioletowego Wibo, bo wychodzi mi albo grata, albo granat muśnięty fioletem.
mam ten lakier ale mam jakiś pechowy egzemplarz, ciągnie się jak nie wiem co taki gęsty:/malowałam koleżance dzień przed świętami to dopiero wczoraj go zmyła...
OdpowiedzUsuńKurde, normalnie muszę go mieć >)
OdpowiedzUsuńAle żarówa! Ale podoba mi się :D
OdpowiedzUsuń