Z serii tańsze - droższe.
Dostałam całkiem niedawno kilka lakierów Essence (długo byłam nieufna jeśli o tę markę chodzi, ale się przekonuję :D). Był wśród nich Vip Appeal. Od razu skojarzył mi się z Party in My Cabana, wczoraj zrobiłam ich porównanie. Jak widać - różnica między nimi jest znikoma, o ile nie żadna. Gdyby nie podpisane na pierwszym zdjęciu palce to lakiery byłby nie do odróżnienia ;)
Jeśli któraś z czytelniczek bloga zachorowała na Party in My Cabana to spokojnie może udać się do Natury po Vip Appeal (#19, koszt to chyba pięć i pół złotego).
niedziela, 18 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Identyczne są :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na Twoich fotkach są bardzo podobne. Ja mam vipa i u mnie- z tego co pamiętam- wygląda inaczej, jest bardziej rozbielony i wogóle inny odcień różu.
OdpowiedzUsuńU mnie nie jest rozbielony, on już w buteleczce wygląda jak Cabana. Może z Essence jest jak z Eveline - lakiery z różnych rzutów różnią się miedzy sobą kolorami?
OdpowiedzUsuńMoże. Dzisiaj sobie go zarzucę z ciekawości- ale b. chciałabym się mylić, bo u Ciebie wygląda ładniej
OdpowiedzUsuń