piątek, 2 lipca 2010

Essie Fancy Delancey




To mój pierwszy lakier Essie i od razu wielka miłość ;)
Konsystencja, pędzelek, wykończenie, nakładanie, prawie wszystko mi bardzo odpowiada i muszę przyznać że to chyba najlepszy lakier jaki miałam. Jeśli mam porównywać z OPI to wybieram zdecydowanie Essie. Przede wszystkim rewelacyjny pędzelek, którym maluje się bajecznie. Można idealnie manewrować koło skórek a przy tym nie upaprać palców ;) Bardzo łatwo się nim maluje. Ma świetny połysk (taki lustrzany) i nie trzeba żadnego top coata ani nabłyszczacza. Choć powiem Wam, że podobny mają Bell Glam Wear i jeśli zależałoby mi tylko na połysku to wybrałabym GW.
Fancy Delancey to śliczny róż, ani ciemny ani jasny. Zdjęcia dość wiernie oddają kolor, choć w różnym świetle różnie wygląda. Raz jest ciemniejszy i przygaszony, raz jaśniejszy i bardziej jaskrawy. Co prawda chciałam trochę ciemniejszy odcień ale to już mój błąd i albo pójdzie dalej w świat, albo zużyję na stopy. FD dość słabo kryje. Na zdjęciach dwie warstwy i widać minimalne prześwity ale na pewno przy trzeciej warstwie byłoby idealnie. Co do krycia to nie będę narzekać, bo wiadomo że to zależy od koloru.

5 komentarzy:

  1. Cóż mogę napisać o moim ulubionym lakierze? :D

    Monia uważaj, bo Essie wciągają :D A kolory mają bajeczne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe to dopiero mój debiut essiakowy i początek kolekcji ;) Idę robić listę must have ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę się na forum pochwalić wishlistą :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pewna, że u Essie znajdziesz swoją fuksję idealną - oni się raczej specjalizują w różach i czerwieniach ;)

    OdpowiedzUsuń