poniedziałek, 11 stycznia 2010

O.P.I - Suzi Skis in the Pyrenees





Przyznam szczerze, że miałam z tym lakierem nie lada kłopot. Nie wiem czy to przez pędzelek (mam wersję mini) czy to po prostu wina samego lakieru, ale strasznie mi smurzył i nie dał się idealnie nałożyć. Na zdjęciach zresztą widać niedociągnięcia :( Po dłuższym zastanowieniu zwalam jednak winę na pędzelek, bo nie jestem przyzwyczajona malować takimi maluchami ;) Gdy ktoś ma malutkie paznokcie poradzi sobie nieźle, jednak na szerszych i dłuższych potrzeba wprawy.
Jedna warstwa absolutnie nie kryje. potrzebne są minimum dwie.
Jest to bardzo niejednoznaczny kolor. Na moje ślepe oko ;) jest to wyblakła czerń wpadająca w grafit. Nie posiada drobinek.
Na zdjęciach są dwie warstwy bez bazy i top coata.

5 komentarzy:

  1. Gdzie Ty widzisz niedociągnięcia???
    Ślicznie pomalowane, nie narzekaj. Kolor sam w sobie ciekawy - przyznam, że parę tygodni temu też się zastanawiałam, czy nie capnąć by tego maluszka, ale KattiePL już wspominała, że ciężko jej się nakładało ten kolor. Czyżby kwestia konsystencji? Wygląda na to, że z kolekcji hiszpańskiej trochę "rozlewające się" są właśnie Szusująca Suzi w Pirenejach oraz Here Today Aragon Tomorrow. Bo Ate Berries in the Canaries już się świetnie rozprowadza i nie smuży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :cmok: może na lewej ręce niedociągnięcia są mniejsze ale na prawej to na pewno są widoczne ;)
    Ja myślę, że to wina pędzelka, chociaż różem Pink Flamenco całkiem nieźle mi się malowało i żadnych smug nie było, więc już sama nie wiem ;) Mam jeszcze do przetestowania No Spain No Gain, więc porównam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Monia to raczej konsystencja lakieru, bo mój SSP jest strasznie rzadki i się nieźle rozpływa na skórki. Stoi sobie za karę to może się poprawi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, może się poprawi ;) Fakt faktem, że dość rzadki jest :( Całe szczęście nie podoba mi się na tyle aby był w częstym użyciu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. całkiem fajny efekt, taki grafitowy :)

    OdpowiedzUsuń