Jeden ze starszych kolorków OPI. Nie mam pojęcia z jakiej pochodzi kolekcji, ale jest dość stary bo ma wąski pędzelek. W buteleczce wygląda naprawdę super - jest to taki lekki błękit z mnóstwem drobinek w kolorach niebieskim, srebrnym i złotym. Jego wielką wadą jest to, że niestety ale nie nadaje się do samodzielnego noszenia ponieważ niemal wcale nie kryje. Świetny jest za to jako mgiełka na kremowe ciemne kolory.
Tak wyglądają 3 warstwy tego lakieru na gołych pazurkach, w świetle słonecznym:
1 warstwa Sapphire in the Snow + 1 warstwa Can't you Sea?, światło słoneczne:
Zbliżenie butelki, światło dzienne:
No to się mozna zdziwić kupując taki lakier na przykład przez internet sugerując się jedynie zdjęciem buteleczki z lakierem.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie powinny być oznaczenia czy to jest odcień transparentny, czy kremowy itd.
OdpowiedzUsuńMimo że nie kryje to mnie się podoba, lubię takie jasne kolory z drobinkami :)
No właśnie w necie teoretycznie powinno być napisane, że jest "sheer" czy coś, ale ja go kupiłam na Barskiej i właśnie spodziewałam się krycia, że przynajmniej po 6 warstwach będzie dobrze krył, a okazał się, że nadaje się tylko jako mgiełka na ciemne albo french.
OdpowiedzUsuńKasiu, znalazłam że ten lakier jest z kolekcji BRIGHTS COLLECTION 2005
OdpowiedzUsuńDzięki Moniu :*
OdpowiedzUsuńw połączeniu z granatem wygląda jak gwiezdzista noc :)
OdpowiedzUsuńpiękny jako warstwa ale faktycznie solo wygląda słabo.
OdpowiedzUsuń