Malaga Wine to czerwień z odrobiną wiśni, lekko krwista, dość ciemna, na pewno nie winna ;) Kolor jest raczej niespotykany, nie mam nic podobnego u siebie, nic podobnego nie widziałam w sklepach.
Aplikacja-rewelacja :D Lakier rozprowadza się równiutko, cienką warstwą. Do idealnego krycia trzeba dwóch warstw.
Piekny, chyba sprobuje sie na niego zaczaic, nie mialam jeszcze nigdy nawet podobnego koloru, chce zeby ten byl pierwszym. ;)
OdpowiedzUsuńZaczaić się, zaczaić koniecznie! A nuż Malaga Wine będzie początkiem romansu z czerwieniami? :D
OdpowiedzUsuńU mnie się ten romans właśnie od Malagi rozpoczął :-)
OdpowiedzUsuńU mnie od Mat-adore Red i Kelnerki, ale Malagę pokochalam od pierwszego wejrzenia :D
OdpowiedzUsuńLili, a cóż to za tekst pod Twą piękną dłonią? Mam pewne podejrzenia... ;-)
OdpowiedzUsuńZmierzchowe fan fiction :D
OdpowiedzUsuńTak pomyślałam, bo rzucił mi się w oczy Edłord :D
OdpowiedzUsuńA kolor przecudowny :D
Ja jestem Team Edward aż po grób :D
OdpowiedzUsuńDopiero teraz tak czytam co tam jest, i uff, żaden hot moment *lol*
Hot moment mówisz?
OdpowiedzUsuńJa jestem Team Eric aż po grób :D
Eric *.* Eric w filmie był fajny :D
OdpowiedzUsuńHmm, ja nie wiem, czy my o tym samym Ericu...
OdpowiedzUsuńJa o Ericu serialowym piszę, namiętnie True Blood oglądam ;-)
A zmierzchowego Erica żadnego nie kojarzę, zaraz chyba zgooglam sobie postacie z tegoż filmu!
Aaaaa :D Ja TB nie oglądam... Mam na dysku, ale jakoś nie mogę sie zmóc *lol*
OdpowiedzUsuńPolecam TB serdecznie :)
OdpowiedzUsuń