Lakier o przecudnej nazwie (kto nie zna Casablanki?) i równie przecudnym kolorze. Na moje oko We'll Always... jest podobny do Borysa i Nataszy, ale nie mogę ich teraz porównać. Kolor określiłabym jako śliwkowe powidło z nutą czegoś brązowego. Fantastyczny. Bardzo jesienny. Ciepły i rozgrzewający.
Aplikacja przyjemna, potrzeba dwóch warstw do pełnego krycia. Połysk szklisty.
Slicznosci, macalam go ostatnio w Sephorze, ale sie powstrzymalam, na szczescie-nieszczescie. ;)
OdpowiedzUsuń